Po takim tytule zaraz Was
zgaszę: kosmetyki Balance Me można nabyć w UK i nie
są dostępne w Polsce, nawet w sklepach internetowych.
Udało mi się znaleźć tylko jeden peeling tej marki w sklepie
Organicum, nic i nigdzie więcej. Balsamy do ust w internetowym
sklepie firmowym kosztują 12 funtów za 10 ml. Mój egzemplarz
trafił do mnie dzięki wygranej u EKOcentryczki (hurra!) i zachwycił
zarówno natychmiast, jak i po dłuższym stosowaniu.
Producent deklaruje na
opakowaniu, że 100% składników balsamu
jest pochodzenia naturalnego. Nie wnikam w twierdzenia, że
i ropa naftowa była kiedyś paprotkami, poprzestanę na przyznaniu, że gdyby nie był takim rarytasem, z czystym sercem
dałabym Zofii go zeżreć.
Dlaczego? Ano dlatego.
Skład: lanolina,
olej rycynowy, olej kokosowy, olej ze słodkich migdałów,
nierafinowany wosk pszczeli, masło shea, olej z owoców róży (Rosa
canina), olej jojoba, masło mango,
masło kakaowe, sól sodowa kwasu hialuronowego, olej z róży
damsceńskiej, olej z pelargonii różanej, olejek z trawy cytrynowej
palmarosa, olejek lawendowy, olejek mandarynkowy, olejek z ylang
ylang, olejek z rumianu rzymskiego, olejek paczuli, witamina E,
ekstrakt z rozmarynu, Geraniol
(z olejków eterycznych), Linalool
(z olejków eterycznych), Farnesol
(z olejków eterycznych), Citral
(z olejków eterycznych), Limonene
(z olejków eterycznych), Citronellol
(z olejków eterycznych), Benzyl
Benzoate (z olejków eterycznych),
Benzyl Salicylate
(z olejków eterycznych).
Jak nie widzicie na
zdjęciu, ale możecie się domyślać, balsam
zamknięty jest w tubie z dziurką. Nie przepadam za takim
opakowaniem, ale rozumiem, że produkt o półlejącej konsystencji
ciężko zapakować w jakieś inne. Przynajmniej jest trwałe. A
skoro już trzymam tubkę w łapce, powiem Wam jeszcze, że kosmetyk
ten należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia.
Pachnie delikatnie, z wyraźną różaną nutką. Zapach nie jest
mdły.
Balsam przed wszystkim
spełnia najbardziej podstawową funkcję, czyli chroni
okolice paszczowe przed warunkami zewnętrznymi. Zocha
chętnie daje sobie posmarować nim usta. Robię to przez spacerem, i
wiem, że nawet kilka godzin na wietrze, zimnie, wilgoci, kontakt z
babolami, patykami i co tam jeszcze w okolice Zosiowej paszczy trafi,
ustom nie zaszkodzi i już. U mnie też sprawdza się świetnie.
Bardzo cenię sobie kosmetyki, których nie muszę aplikować co 15
minut, po to żeby były efekty. Wystarczy raz, przed wyjściem, i
już. Niesamowita trwałość kosmetyku
sprawia, że jest on wydajny. Przez kilka tygodni
stosowania mojego i Zosiowego nie zużyłyśmy nawet połowy.
Ponadto, ta mieszanka
olejów wspaniale pielęgnuje usta.
Kiedy je sobie poskubię i pogryzę (niestety, jak już zdarzy mi się
sucha skórka, to tak długo grzebię i żuję, aż nie poleci
pierwsza krew), wystarczy, że posmaruję je na noc i rano są jak
nowe. :) W połączeniu z zadziwiającym jak na naturalny kosmetyk
efektem nabłyszczenia warg
sprawia, że bez żadnego wysiłku usta wyglądają zmysłowo.
Chciałam uwiecznić ten efekt na zdjęciu, niestety ze względu na
pewne inwalidztwo sprzętowo-oświetleniowo-umiejętnościowe, do
podziwiania niniejszym przedstawiam Wam wyłącznie błyszczącą
rękę.
Panie i Panowie,
błyszczącą ręka!
Podsumowując: polecam.
Jeśli macie dostęp, bierzcie! Podejrzewam, że inne balsamy tej
marki (tak tak, jest ich więcej, możecie obejrzeć tutaj) są
równie dobre, bo i składy równie pyszne. Myślałam
przez kilka lat, że Tisane robi szał. Otóż nie. Tisane jest
zaledwie przyzwoity. Balance Me robi szał.
Wiecie, że
się przeprowadziłam, trąbię o tym na prawo i lewo na każdym
kroku, codziennie. W związku z tym od trzech tygodni mieszkam w
wyposażonym w Rossmana miasteczku. Do tej pory przemykałam szybko
obok, jeśli byłam w okolicy, dzięki czemu udało się uniknąć
zbędnych zakupów. Nieźle, prawda? To teraz spójrzcie, co ujrzałam
rano z okna mojej sypialni:
Wczoraj tego
napisu jeszcze nie było.
Pożdżrawiam
Was Cziule! :)
Szkoda, że tak trudno dostępne bo chętnie bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńU mnie też drogerie Rossmann pojawiają się niczym grzyby po deszczu :) Jak nie było to nie było, a teraz gdzie się człowiek ( czytaj: ja ) nie obejrzy, same Ross...Marzę o jakiejś odmianie, Hebe np :)
A mnie i sam Rossman już przeraża, w związku z moim banem włosowym. :) Strach się przyznawać ile jeszcze w ogóle nieotwartych olejków, odżywek i szamponów mam, a raczej wątpię, że uda mi się wejść do rosska i nic z tych rzeczy nie kupić. ;)
UsuńDostępność i cena to jedyne wady tego balsamu, poza tym jest naprawdę cudowny! :)
Po prostu wiedzieli, że się przeprowadziłaś zrobili dla Ciebie rossmann'a xD
OdpowiedzUsuńZłośliwcy :D
UsuńWygląda naprawdę zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńJa do Rossmana mam 10 km, ale to może i dobrze... więcej pieniędzy w portfelu!
No właśnie się cieszyłam, że chociaż jeden sklep mnie nie kusi... A tu proszę: co zerkam przez okno to mi zachcianki chodzą po głowie. ;)
UsuńSprawdzilam, sa na Ebayu :) Nawet mozna tanio kupic, bo niektore licytacje zaczynaja sie od 1 Euro. Kusisz ta recenzja, ale Swieta sie zblizaja, trza prezenty dla bliskich szykowac, wiec chyba sie wstrzymam ;) Moze w styczniu... ;)
OdpowiedzUsuńRossmannowski widoczek za oknem to specjalnie dla Ciebie, taki prezent przeprowadzkowy ;) Rossmann, Rossmannem, ale fajnie, ze macie plac zabaw pod nosem :)
Ten jest czadowy, są nawet piętrowe piaskownice! :)
UsuńSuper. Też mam teraz bardzo blisko do Rossmanna :D. Otworzyli nie tak dawno kawałeczek ode mnie. Jeszcze tam nie byłam ;)
OdpowiedzUsuńTeż nawet nie wiem czy już jest otwarty, bo to w takiej minigalerii przy markecie jest/będzie i na razie się tam nie wybrałam. Wybrać się w końcu wybiorę, ale najpierw muszę potrenować silną wolę. :)
UsuńHa ha, ubawiło mnie zakończenie posta! A mi pod blokiem wybudowali Biedronkę i nawet zdążyli ją otworzyć! Będę więc zaopatrzona w kultowy micel i z chęcią przetestuję jakiś ich krem do rąk.
OdpowiedzUsuńBiedronka jest dokładnie obok tego rossmana, po drugiej stronie ulicy. I Intermarche. A 500 metrów dalej Aldi, Lidl i Netto. Po kolejnych 500 metrach Kaufland. Trafiło mi się zagłębie.
UsuńZa to 500 metrów w drugą stronę mam kawał lasu i kawał jeziora. :)
Micel jest spoko, nie szkodzi mi (a mało co mi nie szkodzi).
Żyć nie umierać :)
OdpowiedzUsuńW jakim mieście mieszkasz? Balsam wygląda super szkoda że niedostępny :( ja mam masełko do ust karmelowe i dobrze się spisuje
OdpowiedzUsuń